Banishers: Ghosts of New Eden

Banishers: Ghosts of New Eden

released on Feb 13, 2024

Banishers: Ghosts of New Eden

released on Feb 13, 2024

Hunt ghosts as two memorable characters in a story driven Action-RPG where your decisions have dramatic consequences. Solve haunting cases and battle supernatural forces combining Antea’s spiritual powers and Red’s arsenal.


Released on

Genres


More Info on IGDB


Reviews View More

The main issue I find with this game is there are too many collectibles.

Banishers look and plays like God of War Ragnarok. You’re exploring the wilds with your playable family member (in this case, a ghost spouse), you swap between the strengths of both characters, and everything you do works towards mending your grief using magical ghost-banishing means.

Maybe along the way you absorb the souls of some villagers to put the romance back in necromancy to resurrect your ghost spouse? It’s an option.

The combat lacks punch, but the acting makes up for it with likable protagonists. It’s a peak game from Don’t Nod Entertainment. I just didn’t expect the lore to take me out of it.

When I met the big bad enemy of the game, we hear her classification of ghost is just a “nightmare.” Then we’re told they’re the highest and most difficult kind of ghost to deal with. But I was thinking, “I’ve dealt with those before.” Fizzzzzz: there goes my wider curiosity of this world at large. Still, it kinda sucks to feel that way because this game clearly has tons going for it. Game retired for now. Probably ideal for gamer couples, though.

(Banishers Ghosts of New Eden)

Gra Banishers stanowi drugą próbę studia Don't Nod aby wyjść trochę poza ramy symulatorów chodzenia i przygodówek, z którymi są kojarzeni od początku. Aczkolwiek jeszcze wcześniej stworzyli grę pod tytułem Remember Me, która miała więcej wspólnego z Banishers i Vampyrem niż serią Life is Strange, więc mógłbym też powiedzieć, że Banishers stanowi powrót do korzeni?

Od razu powiem, że gra mi się bardzo podobała, mimo szeregu zarzutów (o których za chwilę) i w moim osobistym rankingu stoi wyżej niż Vampyr, który był interesujący fabularnie, ale niedomagał technicznie. W przypadku Banishers również nie jest idealnie, ale widać znaczącą poprawę. Dużą zasługę w tym ma wykorzystanie silnika Unreal Engine 5 - gra jest piękna, podobały mi się modele postaci jak i krajobrazy. Szkoda, że praktycznie cała gra to jeden biom (w niektórych obszarach przyprószony śniegiem, ale to nadal to samo). Udźwiękowienie również stoi na wysokim poziomie, voice over jest idealny, a dialogi bardzo dobrze zagrane.

Nadal szlifów wymaga system walki. Na początku wydawał mi się strasznie toporny, ale jak doszły nowe umiejętności i nauczyłem się co i jak to stał się po prostu poprawny, chociaż nieporywający. Taki pro-tip: w walce ważna jest ciągłe zmienianie postaci między Redem i Anteą, kiedy pierścienie (runy) na dłoni Reda rozbłyskują na niebiesko, to znaczy, że możecie dokonać szybkiej zamiany na Anteę i wykonać potężne combo. Było znacznie ciekawiej, gdyby plejada przeciwników była bardziej rozbudowana. Przez całą grę walczy się dosłownie z zaledwie kilkoma rodzajami przeciwników, wszystko na jedno kopyto.

Gra od początku urzekła mnie settingiem -- siedemnastowieczna Ameryka, który jest dzikim krajem porośniętym gęstymi lasami i purytańscy koloniści walczący o przetrwanie w tym obiecującym, ale jednocześnie niebezpiecznym środowisku to coś, czego się często w grach nie spotyka. Troszkę mi się to kojarzyło z GreedFall, chociaż tam realia są bardziej fantastyczne, a w Banishers bardziej przyziemne. W Banishers akcja umiejscowiona jest w naszym świecie, jedynie New Eden to miejsce fikcyjne, ale niedaleko znajduje się Boston (do którego nie można się udać), a w listach pojawiają się wzmianki o Londynie i innych rzeczywistych miejscach w Europie i Ameryce.

W tej kolonialnej Ameryce twórcy postanowili opowiedzieć historię (a nawet wiele historii) o duchach i sile miłości. Tytułowi Pogromcy to ludzie, którzy badają sprawy nawiedzeń i wypędzają duchy. W toku rozgrywki trafimy na wiele takich wydarzeń i będziemy mogli pomóc lokalnym społecznościom w rozwiązaniu trapiących je problemów. W grze pojawił się system moralności, podobnie jak w Vampyrze -- tam dr Reid mógł jako wampir pożywiać się na ludziach, aby rozwijać swoje moce lub oszczędzać NPC, ale kosztem swojej siły. Stanowiło to ciężki dylemat moralny. W Banishers możemy pomagać duchom dostąpić Wstąpienia lub je Wygnać, ale możemy też wydać Wyrok na człowieka z krwi i kości, co kończy się jego śmiercią, natomiast nam ma pozwolić na końcu gry wskrzesić Anteę. W założeniach jest to super pomysł, w wykonaniu wypadł bardzo słabo (to kolejny z moich zarzutów), przynajmniej w moim odczuciu. Sęk w tym, że bohaterowie na początku gry składają sobie przysięgę polegającą na tym, że gracz wybiera ich ostateczny cel (pomóc Antei dokonać Wstąpienia czy ją wskrzesić kosztem innych żyjących?). Ja tego wyboru dokonałem i potem się go trzymałem już do końca gry, w praktyce po rozwiązaniu każdego Przypadku Nawiedzenia wybierając odpowiednią opcję. Tak, niestety jest to wybór z menu i jest tak emocjonujący jak zakończenie Mass Effect 3 w wersji premierowej. W ten sposób ani razu nie stałem przed dylematem moralnym.

Same Przypadki Nawiedzenia też mogłyby być jakoś lepiej skonstruowane, mniej liniowe, niejednoznaczne. W praktyce wszystkie są zrobione na jedną modłę i mimo że opowiadają jakieś ciekawe historie, to konstrukcja rozgrywki im nie służy. Ot, dowiadujemy się o nawiedzeniu, rozmawiamy z NPC, biegamy tu i tam, coś czytamy, coś zbieramy i na końcu dokonujemy wyboru czy wydać Wyrok na człowieka, pomóc Wstąpić duchowi czy Wygnać ducha. Następny proszę...

Ta gra zajęła mi prawie 80 godzin (znowu nie umiem grać, bo na HLTB nawet Competionist jest o połowę krótszy...). God of War 2018, do którego Banishers jest najbardziej podobne pod względem rozgrywki i konstrukcji, jest chyba o prawie połowę krótszy, jednocześnie oferując ZNACZNIE więcej zawartości i różnorodności. Banishers to gra po prostu zbyt długa, moim zdaniem kompletnie niepotrzebnie. Wolałbym, żeby było tu mniej backtrackingu i nawet żeby lokacje były korytarzowe, wszystko inne mogłoby zostać. Byłbym wtedy bardziej zadowolony.

Podsumowując - mimo pewnych zarzutów, grę bardzo polecam. Myślę, że Don't Nod może śmiało myśleć o pójściu w pełnoprawne RPG na tym etapie, nawet jeżeli będą to tytuły AA. I dla takich tytułów znajdzie się miejsce na rynku.

BTW gra działa bardzo dobrze na Steam Decku, warto!

Banishers feels like its constantly at odds with itself. It's trying really hard to be God of War 2018, but the combat is iffy and the world traversal is a bit boring. The story is phenomenal and the side missions all fit cohesively with the core themes, however all the great side-missions are followed up by these like side-epilogues that for the most part boil down to fetch quests or other menial tasks. What's weird is the major bits needed for the different endings are in the main side missions, so the after-missions really just feel like completionist filler.

In summary Banishers should've tried to trim off some of the fat, if not dropped the open world completely in favor of a more linear game.

Also throughout my game I kept running into a glitch where the music would just cut out or restart abruptly. Offputting but never game ruining, that is until halfway through the final cutscene the music stopped and I sat watching what probably would've been a lot more effective with some good score.

Experiencia etérea

No, no es que Banishers: Ghost of New Eden sea una experiencia etérea porque su trama esté estrechamente vinculada con el mundo de los espíritus —que también—, sino porque, muy a mi pesar, el planteamiento general de la última obra de Don't Nod está falto de consistencia, de solidez. Pero vayamos por partes.

Resulta que, para sorpresa de nadie, el videojuego es especialmente bueno cuando se centra en lo que el estudio sabe hacer: crear buenas historias, construir tramas, escribir diálogos. Todo esto, en compañía de un estilo artístico refinado y un muy buen gusto cinematográfico, acaban de perfilar una obra que solo necesitaba de un buen entramado jugable. Y ahí llegan los problemas.

New Eden es grande; es terriblemente grande. Sustentar un mapa de estas dimensiones, dividido en secciones generalmente pasilleras cargadas de objetos, algún puzle, coleccionables y encuentros aleatorios con enemigos, no es moco de pavo. Y, por lástima, ni la variedad de enemigos está a la altura de la duración del juego, ni el sistema de combate termina de brillar en ningún momento.

Las bases jugables son decentes, pero acostumbran a ser solo bases frente a un sistema de mejora de habilidades muy anecdótico y la continua repetición de combates, enemigos y bosses.

Es, efectivamente, de esos juegos que, de durar quince o veinte horas, ganarían enteros.

No obstante, las horas se acumulan —hasta sesenta o más en caso de querer completar los logros—, el dinero deja de tener sentido, los materiales pierden su importancia, los objetos equipables desaprovechan su potencial y los mismos enemigos siguen apareciendo una, y otra, y otra, y otra vez, sin posibilidad, siquiera, de huir o abandonar un combate.

Es, lo dicho, una lastima, pues donde Banishers: Ghost of New Eden es bueno, lo es con ganas —con especial mención a la pareja protagonista, muy bien trabajada y muy bien doblada—, pero, donde se hace débil, el título parece rendirse a lo etéreo hasta desaparecer.

Gostei bastante desse jogo! É um AA com uma leve pitada de AAA, com um gameplay estilo God of War, porém com menos polimento, não que seja ruim, só não tem a mesma qualidade.

O grande charme mesmo do jogo acredito que seja a história, que é muito bem contada e cativante, com uma temática que raramente vemos nos jogos atualmente. Tem bons gráficos, mas peca bastante nas expressões faciais
(Entendo que o orçamento é de jogo pequeno). Curti bastante experiência, recomendo dar um chance!